Quantcast
Channel: Komentarze do: Najlepsza farba do włosów blond (Alfaparf 11.11)
Viewing all articles
Browse latest Browse all 118

Autor: Anai

$
0
0

Najdroższa Blondeme, najdroższe czytelniczki! Chciałam napisać w sprawie farby Alfaparf 11.11. Moja historia to wieloletnie rozjaśnianie włosków pasemkami – cudny efekt kolorystyczny, niestety kruszące się końce i potrzeba prostowania „sianowatych” włosów. Ponad pół roku temu powiedziałam stop rozjaśniaczowi. Moja ukochana fryzjerka, która robiła mi cudowne blond pasemka powiedziała ok, wiem co robić. I nałożyła farbę. Niby ok. Nadal blond, ale już nie chłodny, nie mój ulubiony w którym się tak dobrze czułam. 2 razy byłam na robieniu odrostu i stwierdziłam, że trzeba coś zmienić. Także padło na fryzjerkę. Nowa fryzjerka (i droższa) słusznie zauważyła, że odrost robiony farbą nieładnie różni się od reszty włosów. Także zdecydowałyśmy – przyciemniamy….Nie było źle (pomijając moje samopoczucie – jestem zdecydowanie wielbicielką ukochanych blondów:)). Po kilku myciach kolor się sprał do nieładnej rudości. I co zrobiłam? Czym prędzej udałam się do drogerii po farbę blond (Garnier 11.1). Chodziło mi o zminimalizowanie kosztów farbowania. Nałożyłam w niedzielne popołudnie wspomniany, piękny jaśniutki blond (na opakowaniu oczywiście piękny) i wyszedł – rudy! Cudnie! Jakoś poszłam do pracy w poniedziałek, po czym po powrocie nałożyłam jeszcze raz tą samą farbę na jeszcze pół godziny. (nadmienię, że mimo nałożenia dwa dni pod rząd farby po pół godziny, stan moich włosów był o całe niebo lepszy niż po wizycie u fryzjera z rozjaśniaczem) Było lepiej. Przez dwa miesiące (!!!) wmawiałam sobie, że nie jest tak tragicznie. Kolorek z czasem się wyrównał. Ale nadal był ten miedziany poblask. Często w sklepach oglądałam farby, ale bałam się cokolwiek robić. Do fryzjera nie chciałam iść (pieniądze, brak zaufania co do końcowego efektu). Już od jakiegoś czasu wiedziałam o farbie Alfaparf . I zamówiłam przez internet. Stała w łazience przez 2 tygodnie (kiedy ja chodziłam z 3 cm -!!!!!!!- odrostem). W tą sobotę – 13.6) zafarbowałam. Płakać mi się chciało! i to wcale nie z żalu! Gdy zobaczyłam swoje piękne (tak, PIĘKNE!!!) blondy. Kolor wymarzony, włosy śliskie, niezniszczone.
Powiem szczerze, że uwielbiam Twój blog Blondeme i z przyjemnością czytam wszystkie wpisy (troszkę szkoda, że na razie żadnych nowych nie ma:(), ale nie do końca wierzyłam… :)
Dziewczyny!!! Jeśli macie takie problemy z farbowaniem jak opisała autorka wpisu i jeśli macie zbliżony do niej kolorek włosów, spróbujcie! Najpierw na jednym pasemku oczywiście:) i zobaczycie, że tak jak mnie dziś, wam nie będzie schodzić uśmiech z twarzy patrząc w lustro.
Droga Blondeme, bardzo Ci dziękuję za wszystkie cudowne rady, które nam, kochającym Cię czytelniczkom, przekazujesz. Dziękuję za cały trud i czas który wkładasz w prowadzenie tego bloga! Dziękuję za ten cudowny blond, który mam teraz na głowie, bez użycia rozjaśniacza!:)
Pozdrawiam Cię serdecznie, Anai.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 118